środa, 11 marca 2009

10 min na Venus

Na śniadanie jadam zazwyczaj dwa tosty z dżemem truskawkwoym, plus kawa z mlekiem. Próbuję pisać rozmaite rzeczy związane ze szkołą; idzie to powoli, opornie. Ale idzie. Wyszedłem sobie na 10 min. przechadzkę po okolicy i w pewnym momencie zatrzymał mnie śpiew ptaszka. Ptaszek z brązowym brzuszkiem, maleńki iż 5 takich ptaszków z łatwością by się wyspało na mojej dłoni, śpiewał sobie coś (a może z kimś rozmawiał, a może mówił sobie coś na głos, a może się modlił, a może...) Stanąłem przy znaku drogowym "zakazu skrętu w prawo" i słuchałem ćwierkania.
W Irlandii wiosna przychodzi wcześniej niż w Polsce. Od tygodnia, może dwóch, drzewa nabierają zieleni, brązowe gałęzie budzą się ze snu. Coraz częściej słychać śmiałe pogawędki ptaków, a i nierzadko ciepłe powietrze spływa z tajemniczego źródła na twarz, na włosy. Choć także nie brakuje momentów gwałtowego deszczu, wiatru i chłodu, tak że lepiej w takich momentach mieć czapę na czajniku. Mam i ja.
Wiosna zaczyna wpływać do portu.
A jak się miewa moja dusza? Czeka ona na wiosnę; wie, że przyjdzie, zawsze przychodzi. I chociaż nie rzadko jeszcze w tym czasie przymrozki gwałtowne zmrożą większą część duszy i uczynią życie niezdolnym do tchnienia, do bycia, do życia, to jednak ciepłe strumienie powietrza (Ducha wiejącego tam, gdzie chce), jak wierzę, predzęj bądź w swoim właściwym czasie, zamienią zlodowaciałe bryłki serca na strumienie wody żywej. I tak od zawsze i tak do końca.... Poddaję się temu zadziwiającemu rytmowi, poddaję się nie w rezygnacji i beznadziei, lecz jako część tej misteryjnej przemiany, odmiany, trwania, zlodowaceń i odwilży, umierania i zmartwychpowstawania. To jest życie. Jestem w nim po uszy.

10 komentarzy:

A. pisze...

Z ogromną (nie)cierpliwością spoglądam w okno, wypatrując Wiosny. Mam nadzieje, że przyjdzie prędzej czy później ;)
Zazdroszczę promyków wiosennego słońca i śpiewu ptaka...
;)

Anonimowy pisze...

Spiew ptaszkow i prawdziwe zycie,haha...? - ciekawe skojarzenie...Wiesz kto odczuwa pory roku - rolnicy dofinansowani z UE...a z prawdziwym zyciem,ani Ty,ani Oni nie macie nic wspolnego! - WALLY

Anonimowy pisze...

I na koniec,zeby wszystko bylo jasne - w dupie mam zbawienie swojej duszy...wole ja oddac na chleb glodujacym...to jest zycie.Jestem w nim po uszy!

kolobky pisze...

Hej Wally Radykalny. W takim razie oto dla ciebie CRASS. A dlaczego właśnie on? .... się dowiesz.
Dwa jego teksty. Rok 1984:

"Jesteś już martwy"
Straciłeś głos?
Nie ma wyboru.
Graj tę samą grę, cichą i grzeczną.
Bądź pasywnym obserwatorem, usiądź na dupie i patrz na świat niszczony przez nich i na pokój, który dławią.
Nie stawiaj pytań i słysz nie-kłamstw. A będziesz żył w wygodnym raju naiwnych. Jesteś już martwy....

Drugi tekst:

"Acts of love"
Cieszę się że słońce obudziło mnie znowu. Wciąż żyję. Każdego dnia żyję od nowa. Cóż więcej?"

Rozumiesz o co chodzi?
Lata mnie znasz, lata długie a tu takie nieporozumienie.
Co mi zarzucasz?
Co w takim razie zarzucisz Crass? Czy jeden tekst przeczy drugiemu? Czy radykalny Crass nagle stał się bajkopisarski?

Brązowy brzuszek ptaszka wydał ci się nieprawdziwym życiem, sielankowym, wolnym od strapień? Rolnicy, którym chcesz pomóc to jedyny obraz świata?

Wally, jak się spotkam z tobą w Polsce to ci wygarnę. Wygarnę z całej siły - na to mogę sobie pozwolić, bo jesteśmy kumplami. A jak się na moją rispostę obrazisz, to wygarnę ci to podwójnie! :)

Do zobaczenia ranny niedźwiedziu.

Anonimowy pisze...

Hm,troche mi glupio...pare piw i znow zdawalo mi sie,ze zjadlem wszystkie rozumy,hehe...dzis juz bym tak nie napisal,a przynajmniej nie w takiej formie...
Wojtek,jak znajdziesz chwile,to slij na maila,wszystko,co przetlumaczysz,please...
Dzieki za wyrozumialosc,no i big szacun,przyjacielu!

kolobky pisze...

THE WALL :)
he, he. A więc to tak było....?
W każdym razie, już nie mogę się doczekać spotkania z Tobą w Polsce. Jak wiesz, wchodzimy do studia w kwietniu, więc czuj się zaproszony, żeby z nami w studio trochę pobyć.
Z tekstami to jest tak, że nic obecnie nie tłumaczę, nie mam do tego głowy i czasu. To, co wysłałem Ci dwa tni temu, to był spontaczny rzut oka na teksty Crass, i od razu ich przetłumaczenie (na potrzeby odpowiedzi na Twój komentarz, urwisie)
Do zobaczyska już niebawem.

ANGELA
Wiosna przyjdzie, wiesz, że zawsze przychodzi.

ps.
A za oknem samochody hałasują i ptaki śpiewają, za ścianą odkurzacz, a w mojej głowie "disorder"
:)

Anonimowy pisze...

Dzieki serdeczne za zaproszenie...ciesze sie ogromnie na to spotkanie,tym bardziej,ze to juz tak blisko!
Oczywiscie,tlumaczeniami sie nie przejmuj-potrenuje troszke cierpliwosc,hehe...
Pozdrawiam i do zobaczenia...najlepiej w pieknych okolicznosciach przyrody...

zagubiona pisze...

Ja równie mocno czekam na wiosne. Z takim utęsknieniem, niech obudzi to co zasneło. Na razie walczy ona o władze z zimą. Wiosna musi przyjść- przecież to wiem, ale czasem nie mogę w to uwierzyć gdy wieje tak,ze kości marzną, uwierzyć gdy patrze za okno a tam sypie śnieg. Ten spacer to musiała być dobra, rzecz. Aż szkoda,że jeszcze musze poczekać zanim wiosna przyjdzie i rozgości sie u nas.
Pozdrawiam Cieplutko :)
Marysia

Anonimowy pisze...

zima często bywa wymówką bezczynności, a z wielkiego oczekiwania i przypływu rzekomej wiosennej energii nic nie wynika.
donna diuna

kolobky pisze...

Diuna, Diuna. Jak miło Cię tu widzieć ponownie.
Wynika, wynika - to nie spór, to doświadczenie.
Bardzo pozdrawiam.