
Nie ma lekko. Nowe środowisko, ludzie, dom, język. A on ciągle ten sam. Wczoraj nastąpił mentalny tajfun: nie rozumiał co się do niego mówiło, nie potrafił się wysłowić, siedział jak ciołek w środku anglojęzycznego kontekstu. Potem położył się i czuł jak zalewa go fala myśli: cienki jesteś, jak masz zamiar tu żyć? a ze studiami poradzisz sobie? a język w ogóle nie wchodzi, robisz coś źle, chowasz się przed trudnościami. Dziesiątki oskarżeń. Pośród tych wielu nieznośnych głosów/myśli, zaczęły pojawiać się także inne: Boże, Boże pomóż mi, nic nie rozumiem. Fale stawały się coraz gęstsze, wyższe, cięższe. W pewnym momencie jedna myśl przegoniła wszystkie inne:
- Czy pozwolisz mi siebie kochać?
- Kochaj mnie, kochaj mnie naprawdę.
Poszedł wcześniej spać, mówiąc: "dziś idę spać, jutro jest nowy dzień"
Wstałem dziś rano i zaczynam w tym miejscu, gdzie zatrzymany zostałem wczoraj.
Uczę się Pana Boga i pamiętam o Was.
6 komentarzy:
Ja też pamiętam o Tobie w mojej łódeczce ;-) Spotkamy się przy jakiejś przystani i podzielimy radością przemierzania nowych wód i może jakimś małym połowem? ;-) Pokój z Tobą, Woju!
/_\ (oj nie wyszedł mi Trójkąt)
i Ja jestem z Diakonem :)
"gubienie-poszukiwanie-odnalezienie
dynamika która towarzyszy naszemu życiu" - życzę wszystkich trzech etapów! :D
Marysia
więc wszyscy się Go uczymy na nowo, wciąż i wciąż.
pamiętając w modlitwie,
Angelika.
Te słowa bardzo mi pomogły.
Dziękuję.
Mnie także.
:-)
Szczęść Boże.
Oskarżenia, mentalny tajfun, rozbicie...
Bóg nie oskarża. Bóg osądza sprawiedliwie, ale nie oskarża. Bóg miłuje. To szatan jest oskarżycielem, to szatan jest bez miłości, to on chce człowieka zgnoić, poniżyć, złamać.
W chwilach szczególnych pokus warto uciec się do modlitw egzorcyzmu prostego. Bardzo skuteczne :)
Pozdrawiam w Panu i zanurzam w Najdroższej Krwi Pana Jezusa.
Prześlij komentarz