Zatrzymałem się nad doświadczeniem grzechu... (zgrabnie zostało to ujęte)
A niech to!
Zatrzymałem się w swoim własnym grzechu, gdzie kozioł pozwolił się złapać za rogi.
Z poharatanej głowy, wyciekły dwie stróżki refleksji. Oto one:
GRZECH
Przestrzeń zmienia się w tunel ciasny
Na własne życzenie
Lub na życzenie nie własne
Uchodzi ze mnie życie
Jak krew z otwartego boku
Nie ma we mnie sprzeciwu
Nie ma wolnego wyboru
Jest grzech
I przygniecione barki pod ciężarem winy
Zmieniam się w łowcę
Zmieniam się w ofiarę
Przeciwko własnemu życiu
Wymierzam sobie kary
Tnę się
W ojczyźnie skazanych
Nie ma przyjaciół
Nie ma nikogo
Są rany
Smutno
Źle
Samotno
Jest zimno
MIEJSCE ODPOCZYNKU
W moim miejscu odpoczynku nie wieje wiatr
Nieruchomy wydaje się czas
Leniwie dym papierosa unosi moją duszę
Jezu
Czy mnie słyszysz?
Czy ja Ciebie słyszę?
Wokół mnie głucho.
Na drugi dzień rzuciłem się w morze miłosierdzia. Sakrament pojednania. I miecz obosieczny ściął łeb smokowi. Dziś w Kościele obchodzone było święto Archaniołów. Oto ich imiona:
Michael - Któż jak Bóg
Rafael - Bóg uleczy
Gabriel - Bóg jest mocą
Dziś kładę się spać pełen życia, pogodzenia, pojednania, dobrych pragnień. Bóg Ojciec - Syn Boży - Duch Święty. Prawdziwa wolność i prawdziwy przedsmak nieba.
Któż jak Bóg
Bóg uleczy
Bóg jest mocą
wtorek, 29 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Dzięki za te słowa o łasce w Pojednaniu - bo się tak złożyło, że i ja do tego tronu dostępowałem ostatnio...
Powodzenia irlandzkiego!+
Cieszę się, że już jest lepiej...
:-)
Prześlij komentarz