Wiele kapel, przenajróżniejszych. Wielu zawodników "sceny", przeźroczystych w swojej szczerości i wyrazistości. Punk, który wybuchł w 1976 w UK, w USA nabrał nieco innego biegu, innego wyrazu i innego uderzenia: Hard core - czyli sam środek, sam sok, kwintesencja najgłębszych pokładów bólu, buntu, pragnienia. Całość w postaci niepowtarzalnej ekspresji przenoszona na gitary, bębny i na mikrofon. Niesamowita historia, niesamowity ładunek. Nie-do-odtworzenia ogień. Nie-do-zatrzymania siła. Taki strzał musiał wywołać równie niesamowitą reakcję u tych, którzy czuli i którzy przeżywali "sprawy" podobnie. Przesuwały mi się dziś przed oczami obrazy wielu kapel, wybrałem jeden z nich, ten poniżej, dodając szybkie, niezbyt dosłowne tłumaczenie tekstu Boiling point, czyli dosłownie "temperatura wrzenia". Kapela nazywała się SSD i pochodziła z Bostonu. Jest pierwsza połowa lat '80. Energia, punk, hard core w czystej postaci i wyszarpywanie z siebie gniota. Rwanie rzemieni.
Ach mój Boże, czy nie urodziłem się za późno...?
Dusiłem to w sobie przez lata
zamiast walczyć lub płakać
Ale teraz daję temu upust
wyrażę moje wrzenie
Nie wiem co będzie gdy stracę kontrolę
nad sobą, nad ciałem albo nad duszą
Gotuje się we mnie
Cały kipię
Gotuje się we mnie
To już koniec.
Tak, to jak pisanie pamiętnika,
o tak,
kiedy krew, niegdyś wrząca, po latach traci swój ogień,
wykipiała.
Nieraz tylko dochodzi do głosu pytanie:
- Czemu się tym zajmujesz? Czemu do tego wracasz? -
Odpowiadam: - Bo kocham to. -
I na moment 100 procentowy płomień ognia przenika moje żyły i po chwili znów gdzieś zanika.
piątek, 8 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
7 komentarzy:
Przede wszystkim trzeba dodac,ze Hard Core to "second step",po punkowej eksplozji lat siedemdziesiatych,gdzie wszystko bylo jeszcze bardzo swierze,nieuksztaltowane i dzikie...czesto przychodzi mi na mysl,ze HC to ta druga,lepsza(?)strona sceny punk,gdzie hasla o tym,ze "nie ma przyszlosci"(chyba najbardziej znany slogan punkowy)zamieniono na DIY - czyli - mozesz zrobic to sam - nie czekac na to,co ONI nam dadza,ale jasno powiedziec,czego chcemy i do tego dazyc... (thx-Crass).
Anarchy and peace...
Love and peace...
Wally, dla zawodników HC to był mimo wszystko "first step", byli młodsi i tworzyli swoją scenę - to raz, wyrażali własne przekonania na swój sposób - dwa, no i byli nieco mądrzejsi od starszych kolegów, widząc co się stało z punk w UK (Pistolety i Clash) - trzy. Nie uważamy chyba, że w latach '80 wszystko było już ukształtowane i nie-dzikie i nie-świeże. Ogień z młodego serca zawsze jest świeży, niezależnie od czasu i miejsca. Pamiętasz koncert AAO w Katowicach w klubie "Pod Rurą" w 1993 roku? Pamiętasz, pamiętasz.... Czy byliśmy wówczas wszyscy bez ognia, bez dzikości i świeżości? He, he, he.
Kapela prezentowana tutaj, SSD, byli ponadto straight edge; to też poważny "step" w historii punk, ogromnie ciekawy step - pchnięcie energii na zdrowe tory. Wiesz, że nie wartościuje i że nie rozdaję medali za I lub II miejsce. To wszystko jest tym samym i w tym wszystkim chodziło o to samo. Skoro punk to "do it yourself" to każdy "robi to" na swój sposób. A my jak to robimy? (może powinienem zapytać: "a my jak to robiliśmy?...)
Szacun respektowy
Dobre. Nawet bardzo dobre. Wcześniej nie znałam tej muzyki. Ale z tymi notkami z tą muzyką której słucham tu na blogu czy tym co AAO gra zakochuję się w tej muzyce. Chyba zaraża Ks tym Punkiem :D
Pozdrawiam
Marysia
Zagubiona.... ostrożnie, bo to jest wirus groźniejszy od wszystkich razem do kupy wziętych świnskich gryp. Jak się już ktoś wplącze w punk to tak mu zostanie do końca życia.
Hehe,chcialem jakas malutka riposte,ale nie moge,hehe...
Pozdrowienia dla wszystkich zarazonych - starych nosicieli i tych jeszcze nieswiadomych...
ja słucham ostatnio The Crucified :) ... to tak btw HC ;)
żeby nie było tak całkiem anonimowo... to ja pisałem - Ryfek ;)
Prześlij komentarz