wtorek, 21 kwietnia 2009

Kain XXI


Wyszedłem z siebie ku sobie.
Wydało mi się, że historia Kaina, który zabija Abla, swojego brata, jest moją własną historią, człowieka XXI wieku. Kain zabójca jest częścią mnie samego. Kain zabójca, banita, przeklęty, stawiający się poza pojednaniem i poza uzdrowieniem, panoszy się gdzieś po pustkowiach mojej duszy, przechadza się po brudnych miastach, wciąż krwiożerczy, wciąż niszczycielski, samotny. Kain widzący i przeczuwający pomoc jest niemocny w wyborze dobra; wybiera zabójstwo, sprzeniewierza się, wybiera wiarołomstwo i sam się skazuje na życie poza światłem. Mam w sobie Kaina i Abla. Przeżywam w sobie napięcie, intrygę. Czaję się, oczekując na niszczycielski moment, w którym uderzam w człowieczeństwo, w ideę, w wiarę, w miłość. Zabijam światło w sobie samym. Tylko wiara w zmartwychwstanie Abla we mnie jest dla mnie ratunkiem. Wiara w zmartwychwstanie sprawiedliwości, dobra i ludzkiej twarzy może mnie wyprowadzić poza krąg przeklętych, mrocznych miejsc mojego bytu. Rozpoznałem w sobie Kaina, rozpoznałem w sobie Abla. Potrzebuję teraz mocy nie-mojej, by wyjść poza drapieżny krąg podnoszenia na siebie samego bratobójczego miecza. Potrzebuję Ducha Zmartwychwstałego Chrystusa, który we mnie samym przywraca życie Ablowi, będącego drugą połową Wojtka. Kroki swoje kieruję do odwiecznego Źródła; do sakramentów uzdrowienia i z martwych powstawania.

3 komentarze:

walec pisze...

"...spraw,abym chcial chciec..."
oh,Woju,Woju...

kolobky pisze...

Wierny druhu.
Idziemy razem, razem, razem mimo przeciwności.

Anonimowy pisze...

Nawet nie wiesz jak daleko jesteś
mały padre