sobota, 27 grudnia 2008

Peefka

Nie teolog
nie kaznodzieja
nie myśliciel
nie poeta,
człek z odkrytym czajnikiem.
Wyszedłem z pubu w centrum dublińskich pubów
z daleka usłyszałem muzykę
podszedłem
tłum ludzi otaczał trzech grajków
a ci grali
Pink Floyd po swojemu
stałem...
jedyne 51 sekund
i zawróciłem
kierując się w stronę domu
i założyłem
słuchawki - zachciałem innych tonów

"koperacja na mocy paktu
mocy płynącej z kontaktu...."

słuchałem, nuciłem, śpiewałem.

Idąc, przyglądałem się w czajniku słowom
idącym wraz ze mną krok w krok
nie w tył, nie w przód, nie w bok:

"Poruszam się po starych strefach
muzycznie nie w centrum, a na przedmieściach
ze sceną mam wspólnego nic
czasem WWO, Molesta, Pe eF Ka, Kaliber cztery cztery
lecz ja nie robię Hiphopa
to próba głosu przed tym co zamierzam
powiedzieć uderzając w moje własne nuty:
punk
rok osiemdziesiąty siódmy"

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

oby nie zabrakło sił, nigdy