Spóźnione, lecz świeżutkie jak kupiony rankiem chleb z piekarni...
:)
z dedykacją dla dublińskich Przyjaciół.
- Spodziewamy się dużo emocji
- Jest pan w teliwizji - a w jakiej? - Trwam - Ja też trwam
- Proszę spojrzeć tutaj powyżej co się dzieje
- Number sixteen: Jakob B........owski
- Gramy u siebie
:)
niedziela, 30 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
haha, ta mimika twarzy jest zabójcza ;)
pozdrawiam serdecznie!
ps. Kto w końcu wygrał ten mecz?
Ty, Woju, wiedziałeś gdzie pojechać na studia ;-) Znalazłeś się w samym centrum bardzo ciekawych zjawisk. Niech Cię! Jak ja Ci zazdroszczę Irlandczyków, ale też tych wszystkich koncertów i innych rzeczy. Na pocieszenie został mi tylko Rilke i Heidegger w oryginale ;-)
o Rany. Genialnie! ;D;D
a dlaczego mecz Polska-Brazylia a to nie był mecz Polska-Irlandia??
Miny Diakon robi Niezłe hehe :D
Pozdrawiam!
http://univ.gda.pl/~literat/wybicki/mazurek.htm
Proszę się porządnie nauczyć i następnym razem ładnie zaśpiewać :)
świetne to ;)
pozdrawiam
A nie wiem, może to był mecz Polska - Irlandia.
:)
Dziękuję.
Prześlij komentarz