Kto oczekuje przyjścia Chrystusa?
Pewien człowiek poszedł do lekarza specjalisty. Ten zbadał go, mówiąc, że nie ma pewności odnośnie sprawy, z którą chory się zwraca i że można zastosować najpierw jedną metodę leczenia, a podczas kontroli za kilka dni, zobaczy się jak się sprawy mają; najwyżej inny lekarz, specjalista od innej dziedziny, który bedzie tamtego dnia, rzuci na to okiem i być może zastosuje się coś innego, ale być może nie będzie takiej konieczności.
Hm.....
- Ilę płacę?
- 80 euro.
10 min wizyty, 30 euro za lekarstwa.... "Cóż", pomyślał. Po kilku dniach kontrola. Efekt byl poztywny, lekarstwa prawdopodobnie pomagają, ale jako że inny specjalista jest obok i że akturat wolny, to i on może rzucić na to okiem. Więc rzuca i mówi, że warto inną metodę zastosować, więc co? "godzi się pan?". Pacjent jest pacjentem i chce być zdrowy, więc się godzi. Podczas zabiegu pyta się o cenę i ....
- Nie chcę pana maltretować psychicznie, ale to będzie 100 euro.
- Panie doktorze, proszę mi zatem powiedzieć, dlaczego od razu "tamten specjalista" nie odesłał mnie do pana? Rozumie pan, tamta wizyta 80 euro, lekarstwa 30 euro, u pana 100 euro. Nie można było inaczej tę sprawę rozwiązać?
- Wie pan, nie zawsze lekarze mają pewność co do diagnozy....
- Wie pan, nie zawsze pacjent ma pełen portfel....
Człowiek ten, jak sam później mówił o swoich uczuciach, czuł się źle, czuł się "wydymany", czuł, że zagrano na nim.
Pewnego dnia, grupa osób mająca bilet na swój samolot, nie została na niego wpuszczona, bo .... nie było już miejsca. Jak to? - pytają podróżni, przed nosem których zamknięto bramkę. "Jak może nie być miejsca, skoro bilety zostały zarezerwowane? Osoba pyta pracownika przy "Check-in":
- I co teraz, co jest grane?
- Będzie pani miała lot jutro, ale za bilet trzeba zapłacić.
- Jak to zapłacić? Mam już bilet, na który, jak się okazuje, nie ma już miejsca w samolocie. Czy to moja wina?
- Przykro mi, proszę pani, wkradł się jakiś błąd i nie możemy już wpuszczać na pokład. Jak pani chce, można kupić bilet na jutro. Cena 70 euro.
Kiedy Jezus pojawiał się w mieście, faryzeuszami trzęsło, bo czuli się nie-bezpiecznie... "Właśnie wy, którzy się uważacie za porządnych, bo myjecie ręce przed posiłkiem, jesteście pełni zdzierstwa i niegodziwości".
A kiedy stojącego przed Sanhendynem Jezusa, w obecności kapłanów i innych, pytano o różne o rzeczy, i gdy Ten odpowiadał tak jak chciał, i gdy za to został uderzony, zaprotestował "Dlaczego mnie bijesz?"
Potrzebuję przyjścia Chrystusa do mojego życia, żeby uczyć się od Niego bycia człowiekiem.
Gdy jedni czerpią zyski z innych, traktując ludzi jak mięso, gdy jest ściema, nieuczciwość, gdy jest "gówno prawda" a nie żadne tam społeczeństwo oparte na dobru powszechnym, potrzeba rewolucji, takiej, która rąbnie w sam środek ludzkiej tożsamości. Potrzebuję Chrystusa, żeby zdemaskować wszystkie badziewia we mnie samym, wszelkie próby manipulowania, czerpania zysku w białych rękawiczkach, stawiania na swoim i stawiania innych pod sobą. Potrzebuję Chrystusa, żeby roznieść fałszywe pseudo religie usiłujące dać mi poczucie bycia ok wobec boga, siebie i innych, i trwania w iluzjach będących efektem przyjęcia bezpiecznych struktur, logiki "to wypada, a tamto nie wypada", trzymania się z dala od problemów, zasłaniania oczu i trzymania gęby na kłódkę. Potrzebuję Chrystusa, by od Niego uczyć się i od Niego czerpać odwagę do stawiania czoła wszelkiemu przejawowi przemocy, nieprawości, manipulacji, wyzysku, kłamstwa. Potrzebuję Cię Panie, by kochać i walczyć miłością, bo na taką tarczę nie ma broni, ani kajdan, ani granic, ani nic, co jest w stanie miłość zatrzymać. A jeśli już nie będę chciał być Twoim uczniem, to Ty i to co wiem o Tobie już nigdy mi nie dadzą świętego spokoju, i do końca świata ta wiedza będzie konfrontować każdy mój mały, karłowaty przejaw konformizmu. I będzie mnie kolec do końca życia. I za ten niepokój, dziękuję. Bo wolę święty niepokój niż iluzję pokoju. Amen.
niedziela, 30 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
"Ościenie" zostaną. Każdy "wół" ich potrzebuje, żeby nie być tylko bezużytecznym bydlęciem. Nie nosimy włosiennic ani nie używamy dyscypliny. Mamy za to bieganie lub karate. Jednak biada nam, jeśli nie będziemy się poddawać wewnętrznej włosiennicy i dyscyplinie mentalnej Słowa.
AMEN, Woj.
Od dziś mój patron to święty NIEPOKÓJ. Woju Do Boju
tak, tak, tak.
święty Niepokoju módl się za nami.
Imię to wydaje się być zaczerpnięte ze starosłowiańskiego panteonu wojowników.
:)
Jezus przyszedł po to, aby wyrwać z tego świata. Można żyć na tym świecie, ale być już tylko gościem. Narodzić się na nowo, lecz jak Neo, być już nie z tego świata... Tam jest inaczej... Świadomość, Prawda, Światło, Wolność... Rewolucja... Życie. Co jest tutaj, co nazywają życiem - to matrix, iluzja. Może brzmi patetycznie (cokolwiek to znaczy...), pewnie brzmi śmiesznie, Prawda zwykle jest wyśmiewana - Jezus jest Drogą wyjścia z matrixa. Śmieszne Imię Jezus Chrystus. Niech rzucają za mną kamieniami - obym nigdy już nie wrócił! Niby przez pustynię, a jednak w Radości.
Prześlij komentarz