czwartek, 21 sierpnia 2008

duży chłopczyk

Czekało mnie dziś ważne spotkanie, do którego nastrajałem wszystkie moje myśli. Czułem przy tym lekki stress i podekscytowanie. Miałem spotkać się dziś z nowym dziekanem w sprawie moich studiów, które rozpocznę już za dwa tygodnie. I tuż przed wyjściem na umowioną rozmowę powiedziałem do siebie te słowa: "Czy był w moim życiu choćby jeden taki moment, w którym byś mnie nie kochał? Niemożliwe, żeby taki moment mogł zaistnieć, niemożliwe".
Rozmawialiśmy 45 minut o moich akademickich sprawach, i nie tylko o nich, w atmosferze otwartości, przyjacielskości, z uśmiechem. To było jedno z takich spotkań, podczas których można wyczuć ogromną swobodę wypowiedzi, przestrzeń bycia, humor, po którym ślizgają się słowa, oraz życzliwość, która sprawia, że ludzie stają się sobie bliscy podczas pierwszego ze sobą kontaktu. Po spotkaniu znów powiedziałem do siebie: "Wiem, że cieszysz się razem ze mną. Wiem, że każde moje pocieszenie, cieszy Cię bardzo. Dziekuję. Piernika."
A na zdjęciu z przed-szkola, karmię niewidzialne ptaszki.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Cieszy, że znalazłeś rozumiejących ludzi tam, gdzie jesteś :-) Do roboty! :-D

Anonimowy pisze...

Raczej rozumiejącego człowieka, bo dziekan był jeden ;) Ale dobrze.
Dobrze, że była dobra atmosfera, bo przed spotkaniem Pustynny odczuwał nie tylko podekscytowanie, ale jeszcze stress, masz pojęcie Baranku? Nie taki zwykły polski stres tylko ten angielski przez dwa 'ss'.
To już nie są przelewki! Tu poważne rzeczy się dzieją. ;)
A zdjęcie super. ;)
Angelika.

Anonimowy pisze...

Superancko :)