wtorek, 22 lutego 2011

u drzwi Twoich... Tetmajera - Prze_rwy zapisek

Przekleństwo?... Tylko dziki, kiedy się skaleczy,
złorzeczy swemu bogu, skrytemu w przestworze.
Ironia?... Lecz największe z szyderstw czyż się może
równać z ironią biegu najzwyklejszych rzeczy?

Wzgarda... lecz tylko głupiec gardzi tym ciężarem,
którego wziąć na słabe nie zdoła ramiona.
Rozpacz?... Więc za przykładem trzeba iść skorpiona,
co się zabija, kiedy otoczą go żarem?

Walka?... Ale czyż mrówka rzucona na szyny
może walczyć z pociągiem nadchodzącym w pędzie?
Rezygnacja?... Czyż przez to mniej się cierpieć będzie,
gdy się z poddaniem schyli pod nóż gilotyny?

Byt przyszły?... Gwiazd tajniki któż z ludzi ogląda,
kto zliczy zgasłe słońca i kres światu zgadnie?
Użycie?... Ależ w duszy jest zawsze coś na dnie.
co wśród użycia pragnie, wśród rozkoszy żąda.

Cóż więc jest? Co zostało nam, co wszystko wiemy,
dla których żadna z dawnych wiar już nie wystarcza?
Jakaż jest przeciw włóczni złego twoja tarcza,
człowiecze z końca wieku?... Głowę zwiesił niemy.

5 komentarzy:

A. pisze...

Jestem pod wrażeniem.

Anonimowy pisze...

Znam ten wiersz, z liceum jeszcze, ale, inaczej się go teraz czyta.

urzekająco krucha pisze...

Szkoda, że się go nauczyłam na pamięć w liceum....

.....czytam pierwsze słowa a pamięć przeskakuje do kolejnych....tak bez zatrzymania....bez wczucia się...bez zaskoczenia....nie umiem teraz się w nim rozsmakować :(

kolobky pisze...

W szkole średniej, omawialiśmy ten wiersz na j.polskim. Pamiętam, że pani nauczycielka :) skupiła się na obrazie mrówki stojącej przed nadjedżającym pociągiem.

urzekająco krucha pisze...

U nas był omawiany z drugim wierszem


Małgorzata Hillar

"My z końca XX wieku"

My z drugiej połowy XX wieku
rozbijający atomy
zdobywcy Księżyca
wstydzimy się
miękkich gestów
czułych spojrzeń
ciepłych uśmiechów

Kiedy cierpimy
wykrzywiamy lekceważąco wargi
kiedy przychodzi miłość
wzruszamy pogardliwie ramionami
silni cyniczni
z ironicznie zmrużonymi oczami

Dopiero późną nocą
przy szczelnie zamkniętych oknach
gryziemy z bólu ręce
umieramy z miłości