poniedziałek, 26 stycznia 2009

Któż jak Bóg

Kiedy słońce zdaje się już nie wschodzić w mojej krainie
nachodzą mnie myśli
demony
i myślą się one we mnie
i zaciemniają obraz tego, czym życie jest

Coś we mnie wówczas szturcha mnie, zaczepia, nie da spokoju
popycha mnie w stronę wielkiego żarcia
to już nie rajskie jabłko
to uczta głodu i napychanie brzucha aż do wymiotnych zwrotów

A kiedy znów, dusząc się oparami czarnoty owych myśli i czynów
w bólu dochodzi mnie krzyk dziecka "uwolnij mnie"
bijąc głową w mur i czując jak krępują mnie kable Matrixa
w końcu w desperacji wychodzę z okopów
i rzucam się na armię kłębiących się, smołowatych postaci
odbitych w lustrze moich bezdennych piwnic

nagle chwyta mnie ramię anioła
sakrament pojednania

Sakrament to znaczy obecność Uzdrawiającej Miłości w geście i w kształcie.
Staję na nogi i widzę jak kłęby nieprzyjaznych postaci, myśli, ustępują
Ustępują bo "Któż jak Bóg"

Dar, który zostawił narodom Chrystus nie jest przeciwko człowiekowi
Prawda, Droga i Życie nie są przeciwko życiu
odrzucany jest Chrustys, gdyż pomiędzy człowieka i Boga
wtargnęła karykatura - kłębiące się postacie: wrogowie wszystkiego, co żyje.

Gdy mówi się o walce w chrześcijaństwie ma się na myśli
nie stawanie naprzeciw ludzkiej natury - byłaby w tym sprzeczność.
Walka nie dotyczy uderzania w człowieka i w jego najmniejszą choćby część.
Walka polega na odzyskaniu każdego centymentra życia, które zostało skradzione
i naznaczone śmiercią. Kto jest złodziejem? Czy jest złodziej?

Nie walczę ze sobą i nie jestem przeciwko sobie
Nawet tego nie potrafię i nie wiem jak to się robi.
Mimo, że nieraz czuję w sobie konflikt ogromny, to jestem w nim bardziej
doświadczanym obserwatorem niż uczestnikiem zaangażowanym w jedną ze stron

Jedyne co mogę, to chcieć by Duch dany mi we chrzcie
mógł swobodnie używać swojego oręża
by skutecznie odzyskiwać życie we mnie i wokół mnie,
tak by dokonywało się każdego dnia przychodzenie Królestwa
i żeby na ziemi było coraz więcej nieba,
czyli więcej życia niż śmierci
więcej prawdy niż kłamstwa
więcej męstwa niż strachu

To, co mogę to zapalać zielone światło Duchowi
żeby mógł działać.
Jego wszechmoc oczekuje mojego sygnału
Oto dar wolności
A zatem dziś, po okresie zapalonych wielu czerwonych świateł
i po czasie wygaśnięcia wszystkich możliwych barw
zapalam na dachu mojego świata zielone halogeny przyzwolenia i prośby
Przyjdź Królestwo Twoje
Przychodź Królestwo Twoje

Zielony Sztandar utkwiłem na na mym globie
i zielone pióro wpiąłem we włosy
na zielono pomalowałem sobie twarz
Zielone światło

Któż jak Bóg

4 komentarze:

A. pisze...

Aż mi zaparło dech w piersiach...

kolobky pisze...

Wypuść powietrze z płuc Angela
coby się w głowie nie zakręciło
coby się na tym nie skończyło

oddychanie
oddychanie
oddychanie

nie zatrzymanie.
....

Anonimowy pisze...

Dobrze to było przeczytać, po dłuższym czasie.

kolobky pisze...

prześwit bytu.
Dzięki.